Onkologia

Co roku powstaje miasto onkologiczne wielkości Rzeszowa. O tyle wzrasta liczba chorych na raka w Polsce.

Obecnie mamy ponad milion pacjentów z chorobami nowotworowymi, a lekarzy – onkologów zaledwie 900 w naszym kraju. „Za kilkanaście lat nie będziemy w stanie leczyć naszych rodziców, jeżeli nic się nie zmieni. W takim tempie, to onkologia będzie główną przyczyną zgonów, a nie choroby układu krążenia” – mówi w rozmowie z okazji otwarcia wyremontowanej Kliniki Onkologii UCK WUM, prof. Rafał Stec, jej ordynator i kierownik.

Panie profesorze, co z perspektywy pacjenta jest najważniejsze, kiedy trafia do kliniki onkologicznej?

Psychika. W leczeniu onkologicznym jest niezwykle ważna. Chorzy lepiej tolerują terapię jak przebywają w miłym, przyjaznym otoczeniu. Dlatego atmosfera w klinice powinna być zbliżona do warunków domowych. Obecnie mamy spokojne kolory: zielenie, brązy, beże. Wyremontowaliśmy całe wnętrze od początku i wyposażyliśmy klinikę w nowoczesny sprzęt i łóżka, w tym – fotele do chemioterapii jednodniowej. Są one wygodne, a pacjent może w nich leżeć praktycznie w każdej pozycji, a co najważniejsze: teraz możemy zwiększyć liczbę leczonych na wysokim poziomie o 20-30%. Do tej pory hospitalizowaliśmy ponad 6.000 osób rocznie, a obecnie będziemy mogli leczyć o około 1800 pacjentów więcej.

Zapotrzebowanie jest ogromne.

Tak, a liczba pacjentów onkologicznych w Polsce ciągle wzrasta. Obecnie jest ich aż 1 100 000. Są to osoby przed, w trakcie i po leczeniu onkologicznym. Proszę zwrócić uwagę, że mamy tylko 900 onkologów w Polsce. To za mało. Za kilka lat onkologia będzie główną przyczyną zgonów, a nie choroby układu krążenia. I o tym mówią liczby: pod koniec XX wieku było 80.000 zachorowań na raka, mamy zwiększoną zapadalność o ponad 100% w ciągu 30 lat. To oznacza, że będziemy mieli ponad 200.000 nowych pacjentów rocznie, a to jest miasto wielkości Rzeszowa.

Te dane są zatrważające. Co należy zrobić w tym wypadku?

Bezwzględnie trzeba inwestować w kadry lekarskie. Tego potrzebuje społeczeństwo. Bez tego nie będziemy w stanie leczyć pacjentów. Nie wyleczymy naszych rodziców za kilkanaście lat jak będą tego potrzebować. Bez lekarzy chętnych do specjalizowania się, nie będzie onkologii w Polsce.

Kadry to największe wyzwanie w tej dziedzinie medycyny?

Nie tylko, ale kadry to kluczowy jego element. Onkologia jest jedną z najbardziej deficytowych specjalizacji. Brak młodych, którzy chcą rozpocząć kształcenie w dziedzinie onkologii wynika z tego, że nie ma tutaj właściwego finansowania, do tego dochodzi ogromne obciążenie psychiczne. Chirurg operuje i nie widzi pacjenta, a my towarzyszymy naszym pacjentom przez wiele lat, przez cały okres choroby. Zżywamy się z ludźmi. Dlatego każdy młody lekarz woli być psychiatrą, dermatologiem, czy lekarzem medycyny estetycznej, nie onkologiem.
Bez lekarzy nie ma strategii leczenia onkologicznego.

Trzeba poprawić system. Onkologia uniwersytecka jest niedofinansowana, a większość pieniędzy kierowanych jest do dużych ośrodków onkologii. A przecież to onkologia akademicka może ściągnąć potrzebnych lekarzy i zachęcić ich do wyboru specjalizacji. Do tego potrzebne są: chęć i zmiany. Onkologia bardzo się zmieniła – kiedyś pacjent, który mógł przeżyć tylko 10 miesięcy, teraz może przeżyć 5 lat. Polska też tych zmian bardzo potrzebuje.

A jakich zmian potrzebuje Warszawski Uniwersytet Medyczny?

Nie mamy radioterapii, bo została zlokalizowana w większości w centrach onkologii. Nasz ośrodek akademicki wykonuje procedury, których albo nikt w Polsce nie świadczy, albo robi to niewielka liczba ośrodków. Jako nieliczni mamy transplantologię onkologiczną, do tego stworzyliśmy prężnie działający ośrodek nefroonkologiczny, gdzie pacjent dializowany jest leczony jednocześnie onkologicznie i nefrologicznie, a ponadto leczymy tutaj nowotwory zarodkowe oporne na klasyczne leczenie systemowe przy zastosowaniu procedury wyskodawkowej chemioterapii połączonej z przeszczepieniem szpiku. Nie ma takiego ośrodka w Polsce, który by w jednym miejscu koordynował tak dużo kompleksowych działań z zakresu onkologii. My leczymy pacjentów holistycznie, uwzględniając przy tym także choroby współistniejące. Wspomagamy się Szpitalem Wielospecjalistycznym. Niestety, przy tym wszystkim bez radioterapii będziemy tylko na drugim poziomie referencyjnym.

To wielka szkoda. Czego w takim razie mogę Panu życzyć w dniu otwarcia kliniki?

Realizacji wszystkich wyzwań, o których rozmawialiśmy i dużo wytrwałości.

Rozmawiała: dr Anna Rubaj, rzecznik prasowa WUM.

prof. dr hab. n. med. Rafał Wiesław Stec – Kierownik Kliniki Onkologii UCK WUM. Redaktor naczelny czasopisma „Personalized Oncology”. Współautor ponad stu publikacji w czasopismach polskich i zagranicznych oraz książek i podręczników o tematyce onkologicznej. Członek Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej, Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, ESMO (European Society for Medical Oncology) oraz AACR (American Association for Cancer Research). Laureat wielu nagród m.in. Ministra Zdrowia, Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.

„Choroby nowotworowe są wyzwaniem XXI wieku, a niestety pacjenci nie mają zaspokojonych podstawowych potrzeb. Konieczne jest otwieranie nowych ośrodków, oferujących usługi na najwyższym poziomie w zakresie wszystkich dostępnych metod diagnostycznych i terapeutycznych. Takie mogą powstać tylko w akademickich szpitalach wysokiego stopnia referencji. My spełniamy te kryteria i mam nadzieję, że ulegnie zmianie polityka resortu zdrowia, która preferuje instytuty onkologii, pomijając ośrodki akademickie, które niejednokrotnie oferują usługi na wyższym poziomie. Na ten moment administracyjne ograniczenia niestety nie pozwalają nam uzyskać najwyższego poziomu referencyjności. Chcemy to zmienić” – mówi prof. Zbigniew Gaciong, rektor WUM.

Źródło: Warszawski Uniwersytet Medyczny

Tagi

Tygodnik Medyczny

Zdrowie, system ochrony zdrowia, opieka farmaceutyczna, farmacja, polityka lekowa, żywienie, służba zdrowia - portal medyczny

Najnowsze artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button
Close